Choroby weneryczne w podróży (ang. Sexually Transmitted Diseases, STD)
Szybkie fakty:
W dzisiejszych czasach tzw. sex tourism jest nadal częstym zjawiskiem,szczególnie do krajów azjatyckich. Szacuje się, że około 20% turystów z Anglii podróżuje właśnie w takim celu. Wiąże się to z ryzykiem chorób wenerycznych, niektóre z nich mogą mieć skutki na lata (np. HIV, wirusowe zapalenie wątroby). W niektórych krajach wirus HIV jest tak powszechny, że ocenia się, żeponad 20% dorosłej populacji kraju jest zarażona wirusem (np.Eswatini, Lesotho, Botswana1,2), co dopiero pracownicy tej branży!
Nie każda choroba weneryczna daje objawy, w przypadku np. HIV, HPV (wirus brodawczaka ludzkiego) lub wirusowe zapalenia wątroby A, B, i C. Zakażenie może być ‘ciche’ do momentu kiedy po miesiącach lub latach rozwiną się objawy, zwiększając ryzyko raka (np. narządów płciowych, wątroby, gardła) i ciężkie infekcje, niektóre z nich nieuleczalne.
Inne choroby powodują sączące się owrzodzenia na narządach płciowych, zapalenia węzłów chłonnych pachwiny, lub wydalanie ropnej wydzieliny z cewki moczowej.
W takim razie, czy można coś zrobić by skorzystać z takich usług i wrócić bezpiecznie?
Punkt 1: Najlepiej zastosować abstynencję!
Takie podejście jest najbardziej racjonalne, gdyż w chorobach zakaźnych powtarza się ‘jeżeli jest wektor, to jest ryzyko choroby’ – w tym przypadku wektor to osoba sprzedająca swoje usługi.
Omijając sprawę zdrowotną, sex turystyka ma niekorzystny wpływ na lokalne społeczeństwo; uczy zależności od obcego kapitału przez uzyskiwanie dochodu z seksu. Młode osoby mogą rezygnować z edukacji dla łatwego zarobku i w perspektywie lat jest to niekorzystne dla ekonomii. Oddzielną kwestią jest,że często nasz pieniądz wpada do kieszeni handlarzy seksualnych i gangów, które porywają ludzi i przetrzymują ich w niewoli celem zarobku z prostytucji. Szacuję się że na świecie 4.8 milionów niewolników seksualnych.
W wielu krajach prostytucja jest nielegalna i można liczyć się z karą, jeżeli zostaniemy złapani. Ponadto słyszy się o sytuacjach kiedy gangsterzy szantażują klientów takich usług, że nie zgłoszą sprawy na policję w zamian za okup.
Ostatni aspekt jest to najciemniejsza strona tego medalu – seks z nieletnimi, coś co jeszcze się zdarza w różnych krajach ubogich. W niektórych krajach skala tego problemu jest przerażająca – np. w Brazylii jest 1.5 miliona dzieci prostytutek. Pamiętajmy, że lokalna policja wyłapuje takich przestępców (np. hotele od razu zgłaszają podejrzenia na policje), a kary wieloletniego pozbawienia wolności są często wymierzane i w takich sytuacjach nie zawsze możemy liczyć na ekstradycję do naszego kraju.
Punkt 2: Prezerwatywy, kondomy, gumki!
Jeżeli podróżnik już jest nastawiony na osiągnięcie celu i koniecznie chce skorzystać z takich usług, to najważniejsze jest zabezpieczenie fizyczne. Prezerwatywy dają najwyższy poziom zabezpieczenia w trakcie stosunku, pod warunkiem, że są stosowane prawidłowo. Pamiętajmy że ‘gra wstępna’ bez ochrony fizycznej jest także ryzykiem zachorowania. Trzeba stosować prezerwatywę podczas całej ‘zabawy’. Niestety ta ochrona nigdy nie jest 100%, w literaturze są znane przypadki zakażenia HIV pomimo prawidłowo stosowanej ochrony. A nie bierze się tu pod uwagę tzw. ‘pęknięcia gumki’, coś co zawsze może się wydarzyć.
Warto pamiętać, że niektóre środki chemiczne (np. żele) wpływają negatywnie na wytrzymałość prezerwatywy uszkadzając lateks i tworząc pory. Seks analny jest związany ze zwiększonym ryzykiem zakażeniem np. HIV-em niż seks waginalny, coś co jest ważne w środowisku LGBTQ i dla mężczyzn którzy uprawiają seks z mężczyznami (tzw. MSM).
Zaleca się zatem stosować własne prezerwatywy kupione przed podróżą, najlepiej jeżeli są one tzw. ‘super bezpieczne’. Te, które są dostępne w ewentualnym domu publicznym mogą być tanie i niskiej jakości, mogą nie zapewniać pełnej ochrony.
Punkt 3: Czy są jakieś inne środki bezpieczeństwa?
Niestety w chwili obecnej nie ma dowodów na skuteczność preparatów. które mogłyby zmniejszyć ryzyko chorób wenerycznych (wszelakie żele, mydła). Pewne mikrobicydy (np. tenofowir4) w formie żelu, kremów lub aerozoli w celem zmniejszenia ryzyka m.in. HIV. są w fazie badań klinicznych i obecnie nie są dopuszczone na rynek. Obecnie szacuje się, że zmniejszą one ryzyko transmisji HIV o 40%, a wirusa opryszki o 60%.
Mycie ciała i narządów płciowych po stosunku nie zmniejsza ryzyka zarażenia chorobami wenerycznymi, w tym HIV, lub wszami łonowymi (choć jest to dobry pomysł ze względu na higienę osobistą).
Profilaktyczne stosowanie antybiotyków doustnie po stosunku nie jest zalecane ze względu na ryzyko wytworzenia oporności bakterii na te preparaty. Może to się wydawać błahą sprawą, ale mamy wielki problem w niektórych krajach z wielolekooporną rzeżączką (w UK, USA, Europie północnej i w Azji). Pamiętajmy, że rzeżączka może powodować zapalenia przydatków i niepłodność u kobiet, a u mężczyzn ostre zapalenie cewki moczowej.
Punkt 4: Szczepienia
Jedyna szczepionka, którą można zastosować jest przeciwko HPV (wirus brodawczaka ludzkiego). Szczegóły na temat tego wirusa, który jest przyczyną m.in. raka szyjki macicy, krtani i gardła są w innym poście. Przypomnę, że jest ona zalecana zarówno dla mężczyzn jak dla kobiet i dzieci i można zaszczepić w każdym wieku.
Obecnie nie mamy szczepionki przeciwko HIV, choć w toku są badania kliniczne. Na pozostałe choroby weneryczne nie ma szczepionek.
Punkt 5: Kiedy zgłosić się do lekarza
Objawy które mogą sugerować infekcję chorobą weneryczną są poniżej. Pamiętajmy że zakażenia nie muszą dawać objawów, w międzyczasie można zainfekować inne osoby – w tym naszych bliskich.
– Zmiany skórne które się pojawiły po współżyciu – nie muszą być na narządach płciowych, ale także na skórze ciała, błonach śluzowych.
– Ropna wydzielina z pochwy lub penisa
– Pieczenie cewki moczowej przy oddania moczu
– Powiększone, bolesne węzły chłonne pachwiny
– Świąd okolic intymnych
Bibliografia: